Regulacja prawna związana z dziedziczeniem roszczeń o zachowek wzbudza wiele kontrowersji.
Dlaczego?
Dlatego, że nie wszyscy mogą dziedziczyć roszczenie o zachowek.
Kilka lat temu głośna była sprawa pani Ewy Czapskiej - wdowy i jednocześnie jedynej spadkobierczyni po Krzysztofie Czapskim, którego matka - Krystyna Czapska, przepisała w testamencie ogromny majątek na rzecz Zamku Królewskiego na Wawelu. Krzysztof Czapski wystąpił do Zamku Królewskiego na Wawelu o wypłatę zachowku w wysokości 100 000 000 zł !!!.
Jednak zanim sprawa się zakończyła – zmarł. Nie ulegało wątpliwości, że Krzysztofowi Czapskiemu zachowek od Zamku należał się. Po jego śmierci, o wypłatę zachowku zwróciła się do Zamku żona Krzysztofa Czapskiego – Ewa Czapska.
Jednak wszystkie sądy, łącznie z Sądem Najwyższym uznały, że nie przysługują jej żadne roszczenia do Zamku Królewskiego na Wawelu, gdyż zgodnie z obowiązującymi przepisami, nie mogła ona odziedziczyć po mężu roszczenia o zachowek. Nie przysługiwałby jej bowiem zachowek bezpośrednio od swojej teściowej – pani Krystyny Czapskiej. Tutaj przeczytasz kto ma prawo do zachowku. Przepisy prawa nie przyznają synowej prawa do zachowku po teściowej, a zatem nie może ona roszczeń o zachowek odziedziczyć po swoim małżonku. Sprawa skierowana została nawet do Trybunału Konstytucyjnego, ale Trybunał nie dopatrzył się sprzeczności z Konstytucją RP.
Oczywiście gdyby Krzysztof Czapski miał dziecko, to dziedziczyłoby ono po ojcu roszczenie o zachowek i mogłoby domagać się od Zamku kwoty 100 000 000 zł. A tak, to Zamkowi upiekło się i nie musiał wypłacać pieniędzy.
Czy to jest logicznie i czy ma sens ? Zauważ, że sytuacja finansowa żony Krzysztofa Czapskiego zależała tu od przypadku tj. od chwili śmierci męża. Wiadomo, że gdyby Pan Krzysztof Czapski zdołał doczekać zakończenia postępowania sądowego i otrzymał pieniądze od Zamku, finanse te odziedziczyłaby po nim jego żona. Czyli krótko mówiąc: pieniądze pochodzące z wypłaty zachowku – TAK, roszczenie o wypłatę zachowku – NIE.
Mało logiczne jest to dla mnie. Nie lubię, gdy skutki prawne zależą od przypadku np. od chwili śmierci osoby uprawnionej do zachowku. Kłóci się to z moim poczuciem sprawiedliwości.
Czyli dobrze rozumiem, że jeżeli mojemu ojcu przysługiwał zachowek po matce (w testamencie zostawiła mieszkanie bratu) i nie został on wypłacony w całości (podobno kilka rat po kilkaset złotych) mogę jako jedyne dziecko domagać się tegoż roszczenia o wypłatę zachowku prawda?
pozdrawiam serdecznie